Jedną z największych zalet mieszkania na Bali, jest bliskość miejsc takich jak Raja Ampat. Nie jest to może przysłowiowy rzut beretem, ale wciąż jednak pozostajemy w obrębie jednego kraju. Być może zabrzmi to jak przejaw zepsucia, ale po kilkunastu latach mieszkania na Bali, człowiek przestaje się nią tak bardzo zachwycać. Co więcej, zaczyna męczyć, wkurzać i od czasu do czasu trzeba z Bali wyjechać na krótkie… wakacje.
Dokąd wyjeżdża się na wakacje, mieszkając na “rajskiej” wyspie? Najczęściej na inną wyspę, tylko trochę bardziej odległą, dziką, pozbawioną turystów, słowem – bardziej “rajską.” W Indonezji jest ponad siedemnaście tysięcy wysp, więc jest z czego wybierać. Jeśli mamy do dyspozycji tylko weekend lub kilka dni, oczywistą destynacją będzie Nusa Penida, wysepki Gili lub Lombok. Mając jednak tydzień lub dwa oraz troszeczkę większy budżet można wyskoczyć do miejsca, które w kategorii “rajskości” zamuje w Indonezji (a prawdopodobnie również na świecie) miejsce na samym szczycie listy. Tak więc dzisiaj publikuję ten post, a już jutro pakujemy sprzęt do nurkowania i lecimy na Raja Ampat, gdzie czeka już na nas piękny, prywatny jacht i grupa przyjaciół; podobnych nam wariatów, którzy najchętniej nie wychodziliby z wody.
Raja Ampat (z ind. “Czterech Króli”) to archipelag ponad 1500 wysp rozciągających się pomiędzy zachodnim wybrzeżem Nowej Gwinei i północnymi Malukami. Większość wysp jest zupełnie niezamieszkała, w porastającej je dżungli mieszkają rajskie ptaki, a pod wodą znajduje się jedna z najpiękniejszych raf koralowych świata. Raj dla nurków, mokry sen ornitologów i Ziemia Obiecana dla każdego, kto ma potrzebę zniknąć na trochę na końcu świata. A biorąc pod uwagę, jak wyglądały nasze ostatnie miesiące pracy na Bali – niczego nie potrzebujemy bardziej.
Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają wakacje na Raja Ampat to zapraszam Was do śledzenia relacji na moim Instagramie 🙂
Sampai jumpa,
Adam Piotrowski